To mały świat. Rzekłbym mikroskopijny. Zaczyna się gdzieś w okolicach przepompowni ścieków na południu.
Tamtą stronę nazywam często “południowym szlakiem”. Wije się pośród pól graniczących ze starorzeczem Odry, tuli się nieco rozpaczliwie do jej stromych brzegów.
Dziś wybrałem dawno nie używany “północny szlak”. To drugi koniec mojej małej krainy. To smutny krajobraz ruin fabryki Waldhoffa, znikającego Portu i coraz bardziej mrocznej dzielnicy portowej. To most kolejowy na którym czasem kończy swoje smutne życie. To kres tej wędrówki na dziś.